Ekowioska inna niż wszystkie.
O Farmie Życia w podkrakowskich Więckowicach najgłośniej było wtedy, gdy wieszczono jej koniec.
Los kilku dorosłych cierpiących na autyzm, którym – jak zdawało się – właśnie odbierana była szansa na szczęśliwe życie, poruszył wielu Polaków.
Ale to dzięki holenderskiej fundacji Farma może rozwijać się dalej. U twórców tego projektu, chorych i ich rodzin wciąż panuje nadzieja, że zostaną zrealizowane wszystkie cele, jakie zostały założone kilkanaście lat temu.
Krótka historia Farmy
Farma Życia to pierwszy i jedyny w Polsce i w całej Europie Środkowo-Wschodniej kompleks mieszkaniowo-terapeutyczny dla osób autystycznych. Powstał on z inicjatywy Fundacji Wspólnota Nadziei, założonej w 1998 roku właśnie w celu utworzenia Farmy. Farma wzorowana jest na zachodnioeuropejskich wioskach tego typu, a zwłaszcza na irlandzkiej Dunfirth Farm. Pat Matthews, twórca Dunfirth Farm i przewodniczący Światowej Organizacji Autyzmu, objął patronat nad budową Farmy Życia.
W 1999 roku Fundacja Wspólnota Nadziei otrzymała w dzierżawę na dziesięć lat sześć hektarów bardzo atrakcyjnej ziemi, bo nieopodal Jurajskich Parków Krajobrazowych (do tego jeden hektar został przekazany w wieczystą dzierżawę dzięki Państwowemu Funduszowi Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Starostwo powiatowe orzekło, że jeśli po tych dziesięciu latach inwestycja się sprawdzi, a Fundacja okaże wiarygodna, wtedy podpisana zostanie umowa o wieczystą dzierżawę.
Dom wybudowany na Farmie został oddany do użytku w 2005 roku. Jego parter zajmują mieszkania, które są miejscem stałego pobytu dla trzech osób. Na poddaszu znajdują się pomieszczenia wielofunkcyjne, takie jak pracownia plastyczna, gabinet medyczny, czy pomieszczenia biurowe. Oprócz tego dom wyposażony jest w pracownię ogrodniczą i stolarską.
W 2008 roku gospodarstwo rolne Farma Życia otrzymało certyfikat gospodarstwa ekologicznego. Wszystko wskazywało na to, że przedsięwzięcie Fundacji Wspólnota Nadziei okazało się sukcesem. W planach była jeszcze budowa kolejnych pięciu domów, na które pośród siedmiu hektarów spokojnie mogłoby znaleźć się miejsce. Pewna holenderska firma zadeklarowała przekazanie 160 tysięcy euro na postawienie drugiego domu, którego projekt właśnie był sporządzany przez architekta i zarazem członka zarządu fundacji. Wszystko stanęło pod wielkim znakiem zapytania za sprawą…samorządowca. W 2009 roku, gdy wygasać miała dziesięcioletnia umowa, starosta krakowski, Józef Krzyworzeka, odmówił przekazania Fundacji terenów w wieczystą dzierżawę pod pretekstem możliwości wystąpienia dawnych właścicieli ziemi o jej zwrot. Zaproponował wtedy przedłużenie umowy o użytkowanie terenów na raptem trzy lata. Sprawą zainteresowały się media: ustalono, że nikt nigdy o ziemię przekazaną Fundacji się nie upominał, stąd starosta nie miał rąk uwiązanych przepisami. Mało tego, Józef Krzyworzeka kilka lat wcześniej, będąc wójtem Zabierzowa, wyraził zgodę na pewną komercyjną inwestycję, i to w dość wątpliwych okolicznościach. Tymczasem wokół Farmy Życia wszystko było uregulowane i jasne.
Według Gazety.pl starostwo zwróciło się z pytaniem do spadkobiercy terenu, czy będzie starał się o jego zwrot. Wyglądać to mogło wręcz na sugestię, a rzekomy spadkobierca ponoć wniosek o odzyskanie ziemi złożył.
Oburzone były media, opinia publiczna, a także Jerzy Miller – wtedy wojewoda małopolski. Mówił o „bezdusznych urzędnikach” i że dość ma „takich zachowań administracyjnych”.
Dysponując tylko jednym hektarem, na którym już stał dom, Fundacja, i owszem, mogła wybudować drugi dom – ale trzeba by zrezygnować z wielu zaplanowanych kroków: rozbudowy gospodarstwa ekologicznego czy postawienia przetwórni owoców i warzyw. Najbardziej sfrustrowani i zawiedzeni byli chyba rodzice mieszkańców Farmy i innych w niej przebywających. To oni, wierząc, że zapewniają swoim dzieciom godne warunki życia i szansę na społeczne przystosowanie, wtopili w tę inwestycję majątek.
Koniec końców, umowa o trzyletnią dzierżawę została między Fundacją a starostwem zawarta. Był strach, bo inwestorów nie interesują przedsięwzięcia, które są niestabilne – a takim stała się Farma Życia, niepewna swego losu do 2012 roku. Mimo to, ekowioska dla cierpiących na autyzm się rozwija. 10 września 2011 roku uroczyście otwarto i poświęcono drugi dom na Farmie.
Autyzm
Wśród chorób spektrum autystycznego wymienić można chociażby autyzm dziecięcy, wysokofunkcjonujący, atypowy, czy też zespół Aspargera. Za pojawienie się którejś z tych odmian autyzmu odpowiedzialne są przede wszystkim geny, ale ponoć też dojrzały wiek ojca, nietolerancja glutenu i kazeiny, urazy nabyte podczas porodu, porażenie mózgowe, ciężkie infekcje, alergie, wrodzona toksoplazmoza bądź wadliwy centralny układ nerwowy. Autyzm najczęściej diagnozuje się u dzieci w wieku od pięciu do siedmiu lat, chociaż pewnych podejrzeń co do wystąpienia tej choroby można nabrać już obserwując niemowlęta.
Do objawów autyzmu należy przede wszystkim nadmierna izolacja, aspołeczność, a także bardzo wąski krąg zainteresowań, stających się często obsesjami. Osoby chore na autyzm uwielbiają powtarzalność swoich zachowań, są dobre w zapamiętywaniu. Ich upośledzenie często uniemożliwia normalną egzystencję – podjęcie pracy, założenie rodziny, jak i prowadzenie zwykłego życia towarzyskiego. Autyzm jest nieuleczalny, w związku z czym chorzy do końca swoich dni skazani są na swoiste ubezwłasnowolnienie własnymi ograniczeniami. Gdy nie ma już kto się nimi zajmować, trafiają do szpitali psychiatrycznych, czasem domów opieki społecznej. Takie rozwiązania nie pomagają autystom wyswobodzić się ze swojego upośledzenia i żyć prawie tak, jak zdrowi ludzie.
Jak toczy się życie na Farmie
Fundamentem idei Farmy Życia zdaje się być ergoterapia, czyli pokonywanie swoich złych przyzwyczajeń poprzez pracę. A że w przypadku rolniczego i ogrodniczego charakteru pracy w ramach Farmy Życia kryje się element społeczny, cierpiący na autyzm znoszą bariery i wychodzą do ludzi, tworzą zintegrowaną grupę osób, które łączy miejsce zamieszkania, „farmerskie” otoczenie i typ wykonywanej pracy. A że praca ta nieraz wymaga działania wespół, to o wytworzenie więzów łatwiej.
Również poprzez rękodzieło artystyczne autyści uwalniają swoją ekspresję. Kierują swoje wnętrze ku światu, zamiast skupiać się na tym, co się dzieje w ich umyśle na tle nieprzyjaznego otoczenia.
Czasem małą grupą jadą do Krakowa i dbają o tamtejsze skwery.
Fundacja Wspólnota Nadziei dba także o to, aby pensjonariusze wypoczywali w sposób aktywny. Organizowane są spacery po Krakowie czy wycieczki, np. na Skałki Twarowskiego. Również imprezy i wydarzenia promocyjne nie są rzadkością. Wystarczy wspomnieć o Lecie z Farmą, Majówkach, Dniu Farmera, Piknikach. Na Facebooku tablica pełna jest aktualności. Dopiero co odbył się bal andrzejkowy i I Przegląd Filmów o Autyzmie i Zespole Aspagera, a wkrótce gra miejska w ramach Międzynarodowego Dnia Wolontariusza i Tydzień Autyzmu.
Jak pomagać?
Można wstąpić do Klubu Przyjaciół Farmy Życia. Wystarczy zadeklarować dowolną kwotę, jaka będzie przelewana raz w miesiącu. Fundacja podkreśla, że nie chodzi tyle o wielkość tej kwoty, ile o systematyczność w jej przekazywaniu. Dzięki temu możliwe jest dokładne planowanie wydatków.
Warto zajrzeć do internetowego Sklepiku Rozmaitości, w którym sprzedawane są rękodzieła wykonane przez autystów w tamtejszej pracowni. Dochód ze sprzedaży przekazywany jest na aktywizację zawodową chorych na autyzm.
Wreszcie można też dołączyć do Fundacji jako wolontariusz – trzeba wypełnić formularz na stronie internetowej www.farma.org.pl – bądź odbyć na Farmie praktyki studenckie lub staż.
Nie da rady ze stuprocentowym zadowoleniem stwierdzić, że w historii Farmy Życia nastąpiło szczęśliwe zakończenie. Walka z administracją zapewne będzie trwać, a i sponsor zawsze może się wycofać. Przypadek tej inwestycji pokazał jednak, że z takimi trudnościami można sobie poradzić. Sympatia mediów z pewnością jest sprzymierzeńcem Farmy, ale największym jest sam pomysł, który broni się sam.
Podziwiam zaangażowanie. Wspaniała inicjatywa.