Wiosenne oczyszczanie organizmu.
Dzisiejszy świat pełen zanieczyszczeń zmusza nas do systematycznego oczyszczania organizmu. Największą ilość toksyn gromadzimy na zimę, ze względu na zdecydowanie gorszą jakość i mniejszą dostępność jedzenia. Dobrym zwyczajem jest usuwanie tych toksyn każdego roku, najlepiej z początkiem wiosny. Po takim oczyszczaniu z pewnością nasz organizm odetchnie z ulgą, a marnowane na walkę z toksynami siły przeznaczy na siły do życia. Wiem, że wiele osób szuka motywacji i dobrego terminu na oczyszczenie własnego organizmu dlatego postanowiłem pokazać kilka bardzo skutecznych sposobów na oczyszczenie się z większości toksyn.
Głodówka
Pierwszym i najbardziej znanym sposobem jest głodówka. Niektórzy na samą myśl o głodówce robią się głodni i sądzą, że nie są w stanie zrobić sobie żadnej, choćby najkrótszej głodówki. Inni z kolei bardziej zaprawieni w boju, robią to co roku. I choć wiedzą, że do łatwych rzeczy głodówka nie należy, to postanawiają takową wykonać. Wiele osób, którzy przeszli w swoim życiu sporo głodówek, chcą przywrócić te fantastyczne uczucie lekkości, inspiracji, oczyszczenia duszy i ciała. Szczerze zachęcam do wykonania takiej głodówki i przez jedynie 5 dni żyć tylko na samej wodzie, a Wasze samopoczucie z pewnością będzie nie do opisania. Jeśli jednak macie pewne obawy, lub ktoś ostrzegł Was przed niebezpieczeństwami, to już spieszę ze sprostowaniem pewnych mitów.
Ustalmy sobie jedno : nie można umrzeć z głodu przechodząć 10 dniową głodówkę! Nawet osoby wychudzone nie będą miały z tym problemu. Jeśli więc 10 dni nie jest żadnym zagrożeniem dla zdrowia, to z pewnością możemy nie jeść nic przez 5.
Na pewno zastanawiasz się dlaczego akurat 5 dni?
Otóż przez pierwsze 3 dni organizm oczekuje dostarczenia jedzenia z zewnątrz i dlatego przez cały czas odczuwamy uczucie zwane głodem, choć często jest ono mylone z pewnymi mechanizmami oczyszczania się organizmu.
Po 3 dniach następuje przejście organizmu na odżywianie wewnętrzne (tzw. endogenne). W trakcie takiego odżywiania organizm zaczyna spalać wszystko co uznaje za zbyteczne z naszego organizmu, a my nie odczuwamy w tym czasie głodu.
Na pierwszy ogień organizm jako paliwo wykorzystuje tkankę tłuszczowa, pewne formy raka, metale ciężkie, zalegające złogi w jelitach, toksyny, cellulit (będący w istocie złogami) i wiele innych niepotrzebnych rzeczy. Po kilku dniach odżywiania endogennego wracają nam nasze siły witalne, umysł działa bardzo klarownie, nasza skóra promienieje, a my przechodzimy w pewien specyficzny stan świadomości, którego nie można porównać do niczego innego. Jest to czas, który najlepiej wykorzystać na uspokojenie siebie, czas odnowy i czas w którym. Wiele świętych pism wspomina o obowiązku lub wskazania wykonania raz w roku głodówki dla celów zdrowotnych i duchowych. Nie jest więc to przypadek.
Warto też uściślić, że wszystko inne oprócz wody jest traktowane jako jedzenie, które automatycznie przerwie odżywianie endogenne. Jeśli w trakcie głodówki będziemy podjadali cokolwiek (choćby w minimalnej ilości) to na powrót staniemy się głodni. Warunkiem oczyszczenia jest więc picie czystej, prawdziwej i żywej wody, a jeśli takowej nie mamy to choćby i butelkowej.
Moim zdaniem najbardziej optymalna liczba dni głodówki to 10. Może się zdarzyć, że zrobienie głodówki stwarza komuś spory problem, ale na szczęście jest możliwość zrobienia jej na raty. Jeśli przykładowo chcesz zaznać efektów głodówki 10-dniowej, to musisz pamiętać, że pierwsze 3 dni to etap przechodzenia organizmu na odżywianie endogenne. Wykonując głodówkę „na raty” musisz więc wykonać dwie głodówki 5-dniowe i jedną 6-dniową co łącznie daje 16 dni. Aby nie przemęczać organizmu należy zachować pewien odstęp między nimi. Moim zdaniem powinien on wynosić nie mniej niż 5 dni.
Alternatywą jest również głodówka sokowa, która w rzeczywistości głodówką nie jest, ale mobilizując organizm za pomocą wielu witamin i minerałow może przynieść podobne efekty, choć nie tak spektakularne jak w przypadku prawdziwej głodówki. Można także po zakończeniu głodówki o wodzie przez kolejne dwa dni spożywać jedynie świeżo wyciśnięte soki z warzyw i owoców.
Dieta sokowa
Ciekawą formą oczyszczania organizmu jest dieta sokowa, zwana też inaczej głodówką sokową. Nie jest ona w rzeczywistości żadną głodówką, ale efekty z wykonania takowej potrafią być bardzo spektakularne.
Na 10-dniowej głodówce sokowej możemy pozbyć się bardzo wielu toksyn, problemów zdrowotnych i przywrócić chęci do życia. Nastrój i nastawienie do życia poprawia nam się znacząco, a ilość naszej energii jest tak duża, że aż nie wiadomo jak ją spożytkować. Moim zdaniem głodówka taka powinna odbyć się w oparciu o warzywa, gdyż ich sposób działania jest znacznie bardziej łagodny i przeciętny kowalski nie zobaczy żadnych przeciwskazań do jej wykonania.
Możemy wykorzystać sok z marchewki, selera, czy choćby pietruszki. Po odpowiednim przyrządzeniu wskazany jest też sok z buraka lub ziemniaka, które mają bardzo silne działania oczyszczające. W przypadku ziemniaka dodatkowo działamy kojąco na nasze wrzody. Do każdego soku można dolać troszeczkę soku z cytryny co dodatkowo doda walorów smakowych. Używanie w tym czasie wody nie jest niezbędne, choć wskazane.
Jeśli ktoś jest zainteresowany wykonaniem takiej głodówki przez 10-20 dni to polecam wykonać ją w oparciu o informacje zawarte w terapii Gersona. Wiele przepisów znajdujących się w książkach dotyczących tej terapii, może zostać wykorzystanych do celów oczyszczania organizmu i jego wzmocnienia. Bardzo istotnym jest, by soki były świeżo wyciśnięte i zrobione z warzyw jak najbardziej naturalnych. Jeśli mamy dostęp do warzyw bio, które są znacznie bardziej aromatyczne niż konwencjonalne to fantastycznie. Sól i wszelkiego rodzaju przyprawy są jednak wykluczone, jednak nie powinno nam to zbytnio doskwierać. Nie ma też przeciwskazań, aby wykorzystać nieco soku z trawy pszenicznej, ale nie należy go wykorzystywać w dużych ilościach, ze względu na jego bardzo silne działanie detoksyfikujące.
Dieta jabłkowa
Niewiele osób słyszało o ‘diecie’ jabłkowej i kto pierwotnie ją zastosował, ale zasługuje ona na choćby wzmiankę w tym wiosennym artykule. Dieta jabłkowa została odkryta przez przypadek, przez dobrze znanego Maxa Gersona. W czasach swojej młodości dr Max Gerson cierpiał na bardzo kłopotliwe bóle migrenowe. Gdy medycyna konwencjonalna z oczywistych przyczyn go zawiodła postanowił na własną rękę znaleźć jakieś panaceum na jego trudną przypadłość. Postanowił, że wykluczy wszystkie produkty i będzie po kolei sprawdzał, które są obojętne dla jego dolegliwości. Z racji, że Niemcy w tamtych czasach słynęły z jabłek dostępnych przez cały rok, to właśnie je wybrał na swoją monodietę. Gdy jadł jabłka przez dłuższy czas, a bóle migrenowe ustąpiły, postanowił podzielić się ‘dietą migrenową’ ze swoimi pacjentami z podobnymi dolegliwościami. Co najciekawsze, wiele osób wracało do niego ze niespodziewanymi nowinami. Okazywało się, że nie dość, że wszystkie bóle migrenowe ustępowały w tego typu diecie, to jeszcze pewne pozornie niepowiązane ze sobą problemy zdrowotne również ustępowały. Było mnóstwo przykładów wyleczenia z wrzodów, bolących nóg, chorób skórnych i wielu innych. Max Gerson zaczął więc kolejno wprowadzać inne warzywa i owoce do diety ‘migrenowej’ zwanej następnie dietą ‘na wszystko’.Dalszą historię pewnie część z Was już zna, a jeśli nie to zachęcam do poczytania na temat terapii Gersona.
Dlaczego więc akurat jabłka są tak ważne? Ponieważ uważam, że powinniśmy się leczyć tym co rośnie tutaj, a nie owocami czy warzywami sprowadzamy z drugiego końca świata. Jabłek jest u nas dostatek i na pewno każdy znajdzie choćby jedną odmianę dla siebie.
Dieta jabłkowa polega na jedzeniu jabłek przez cały tydzień. Jesteś głodny? Zjedz jabłko. Ot, cała filozofia. Ważne jest natomiast, aby odmiana jabłka była dobra dla Ciebie. Musisz zwrócić uwagę na to, jakie jabłka lubisz, gdyż będzie się to przez cały czas zmieniać. Dobrze byłoby, gdybyś w domu miał kilka swoich ulubionych odmian, dzięki czemu znacznie łatwiej przejdziesz taką dietę oczyszczającą.
Jakie są korzyści z ich jedzenia w tak ogromnej ilości?
Spora ilość błonnika pomoże nam związać i wydalić wiele metali ciężkich, zmobilizować organizm do walki z komórkami rakowymi. Nasz organizm odnowi swoje zapasy witamin, a nadwyżkę witaminy C bezpośrednio wykorzysta na wzmocnienie naszego organizmu. Warto przyjrzeć się jak wiele witaminy C tak naprawdę zawierają jabłka. W każdych 100g jabłka jest 20mg witaminy C, więc w kilogramie jest 200mg. Ja na takiej diecie potrafię zjeść nawet 3 kilo jabłek co daje nam łącznie 600mg witaminy C każdego dnia diety. Dla przykładu przeciętna dieta europejczyka nie zawiera więcej niż 50mg (nie licząc suplementów). Jest więc to niesamowita naturalna, żywa energia dla organizmu, który natychmiast zacznie oczyszczanie w sposób znacznie bardziej łagodny niż w przypadku głodówki. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy taką jabłkową dietę zastosowali tuż przed docelową głodówką.
Zaletą diety jabłkowej jest także to, że odżywiamy się nadal zewnętrznie (egzogennie) i nie odczuwamy prawie głodu, a jeśli już to nie jest to głod, a jedynie efekty oczyszczania.
Gluten
O glutenie ostatnio jest naprawdę głośno co mnie bardzo cieszy. Na podstawie swoich przeżyć i obserwacji znajomych chciałem zaproponować 3 miesięczny okres bezglutenowy. Okres taki może okazać się znacznie bardziej trudny niż głodówka i wszystkie inne metody oczyszczania, jednak korzyści z niego są bardzo pozytywne.
Wiele osób twierdzi, że nastała pewnego rodzaju moda na dietę bezglutenową i stosowanie jej ma jedynie sens w przypadku zaledwie kilku procent populacji. Ze swojego doświadczenia i niektórych lekarzy mogę ręczyć, że co najmniej 50% ludności Polski ma poważny problem z tolerancją glutenu, a wynika to z faktu coraz powszechniejszej techniki upychania glutenu gdzie się tylko da. Zdarza się nawet, że w składzie bułki na pierwszym miejscu nie ma mąki, tylko … gluten.
Oznacza to, że jest jego najwięcej w składzie tego wyrobu pieczywopodobnego. Ludzie dzisiaj spożywają więc olbrzymie ilości glutenu, które podobnie jak cukier w burakach nie jest szkodliwy to wyodrębniony już tak. Nie mamy jednak co liczyć na producentów i zamiast czekać na to, aż organizm „przemówi” do nas w formie choroby powinniśmy już dzisiaj spróbować ograniczyć ilość glutenu dokładnie do zera.
Jeśli chcesz sprawdzić, czy naprawdę masz/nie masz tolerancji glutenu to nie spożywaj go przez trzy tygodnie. Od teraz – żadnych bułeczek, żadnego chlebka, zapiekanek, makaronów, zagęszczania sosów, pierogów, łazanek i reszty naszego pszennego menu. W zamian proponuję poszukanie NATURALNYCH alternatyw.
Mam tutaj na myśli ekologiczną kaszkę kukurydzianą, chleb z mąki gryczanej, placki ziemniaczane bez użycia mąki pszennej.
W księgarniach i hipermarketach są nawet książki z kuchnią bezglutenową. Panie na pewno ucieszą się na fakt, jak wiele kilogramów można stracić tylko w ciągu miesiąca diety bezglutenowej i zaręczam, że będzie to liczba rzędu 4-8kg przy wadze poniżej 80kg. U panów zniknie tak nielubiany przez nich brzuch, a trawienie znacząco się poprawi. Ważne jest też to, że nasze nastroje się ustabilizują.
Co najmniej po 3 tygodniach można spróbować wrócić do zjedzenia bułki czy makaronu, ale nie będzie to raczej miłe przeżycie. Może się to skończyć mdłościami, wahaniami nastroju, kiepskim samopouczuciem, bólem kości podobnym przy grypie i wieloma innymi całkowicie nieprzyjemnymi odczuciami. Faktem jest, że na diecie bezglutenowej ludzie jedzą zdecydowanie mniej.
Dzieje się tak dlatego, że gluten jest substancją antyodżywczą. Oznacza to, że wszystko co zjemy jednocześnie z glutenem, w większości nie zostanie strawione, a dodatkowo organizm spróbuje się tego natychmiast pozbyć. Dawno temu, gdy glutenu było mniej więcej od 100-1000 razy mniej w mące nie stanowiło to żadnego problemu.
Dzisiaj natomiast, 21 dni bez glutenu jest koniecznością i powinien go wykonać każdy, kto dba o swoje zdrowie. W czasie, gdy nie będziemy jeść glutenu, może się wydawać, że nie zmieniło się nic. Zachęcam jednak wtedy by zjeść coś z glutenem po czasie 3 tygodni, a nasz organizm natychmiast nasz organizm nam „przypomni” jak bardzo męczył się każdego dnia z czymś, czego nie da się strawić, ani zneutralizować bez uszczerbku na zdrowiu.
Nie twierdzę więc, że każdy jest uczulony na gluten, ale twierdzę, że każdy kto je dużo glutenu może mieć ogromne niedobory bardzo wielu składników.
Podsumowanie
Powyższe przykłady, to tylko niektóre możliwości wiosennego oczyszczania. Mam nadzieję, że tym artykułem zachęciłem Was do wykonania choćby jednego dnia diety jabłkowej. Wiem też, że w czasach powszechnego braku czasu, bardzo ciężko nam zatroszczyć się o własny organizm, ale choćby jeden dzień oczyszczania zmieni już bardzo wiele.
Zdjęcie: Pixabay
O jejku głodówka! Swego czasu byłam na niej i wytrzymałam tylko 3 dni. Pożytku z niej nie zauważyłam żadnego – chyba tylko tyle, że było mi bardzo słabe. Nie polecam. Jak ktoś chce się oczyścić z toksyn, metabolitów i złogów powinien zastosować Błonnik witalny. Pije go już 2 miesiące i dopiero widzę, że nagromadzone we mnie toksyny mnie truły. Dopiero teraz czuje się lekka, mam mnóstwo energii, a moja cera jest pełna blasku. Jak już się oczyszczać to z głową i w mądry sposób, tak jak ja błonnikiem witalnym.
Błonnik Witalny to jest to samo co Babka Płesznik (80%)+ Babka Jajowata (20%) jakby ktoś pytał 🙂
Głodówka 3dniowa niezadziała tak naprawdę. Ma znaczenie dla organizmu, ale będą poważnie chorym nic nam to nie da.
Oczyszczalnie (odżywianie endogenne) “włącza” się dopiero na 4ty dzień, tak więc jedyne co straciłaś Marta to wodę 🙂
Głodówka jest najlepszym i jedynym pewnym sposobem na oczyszczenie. Przyznam, że jest trudna, ale jeśli ktoś ceni sobie zdrowie to niestety nie ominie jej 🙂 Pozdrawiam i zapewniam, że sam Błonnik Witalny nic nie da choć jest to świetne wsparcie 🙂
Ok, a co w takim razie z dietą dr Dąbrowskiej?
Pani dr twierdzi, że na diecie warzywno-owocowej również uruchamia się odżywianie endogenne, wiec jak to jest?
Prowadze głodówkę 5 dzień. Przez pierwsze dwa dni pilem tylko wode. Trzeciego wode z cytryną w proporcji jedna cytryna na 1,75L wody. Czy mogło to zaburzyć proces wejscia organizmu w odzywianie endogenne? O dziwo nie czuje dzis euforii, a tylko lekkie osłabienie. Moze organizm walczy dalej z toksynami?