Fairtrade – empatia czy snobizm
Maj to miesiąc poświęcony idei Sprawiedliwego Handlu.
W drugą sobotę maja obchodzony jest Światowy Dzień Sprawiedliwego Handlu
To już nie takie nowe hasło, ale wciąż jest różnie odbierane. Sprawiedliwy Handel inaczej brzmi dla kupców, dla których stanowi jeszcze jeden wyróżnik produktu umieszczonego na półce; a inaczej dla klienta, który wybiera akurat tak specjalnie oznaczony artykuł: kawę, czekoladę, kakao, ryż, ubranie.
Konsument, który zna ideę Sprawiedliwego Handlu będzie się kierował empatią dla rolników, dla drobnych wytwórców żywności czy odzieży gdzieś na Południu naszego globu. Podczas zakupów, przy sięganiu po towar oznaczony certyfikatem Fairtrade, mogą się pojawić przebłyski myśli w rodzaju: „kupię ten, bo mój wybór pomaga komuś uciekającemu od wyzysku przez wielkie koncerny; komuś, kto dostanie większą zapłatę za produkty znajdujące się w systemie certyfikacji Fairtrade.”
O tym, czy rzeczywiście dostanie, mówi Andrzej Żwawa prezes Fundacji „Koalicja Sprawiedliwego Handlu” – Fairtrade Polska, należącej do Stowarzyszenia „Polska Ekologia”.
– „Z danych sprzed kilku lat wynika, że producenci Fairtrade otrzymują za swoją pracę średnio 19% więcej niż rolnicy sprzedający te same plony na rynku konwencjonalnym. Oczywiście takie uśrednienie może okazać się mało miarodajne, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że spółdzielnie rolnicze oraz przedsiębiorstwa produkcyjne z certyfikatem Fairtrade, które korzystają z pracy najemnej, działają w ponad 70 krajach tak zwanego globalnego Południa, w których warunki życia mogą mocno się od siebie różnić. Warto natomiast podkreślić, że znakomita większość produktów w systemie Fairtrade objętych jest tzw. minimalną ceną gwarantowaną, która zabezpiecza producentów na wypadek gwałtownych spadków cen na rynku. Wysokość ceny minimalnej jest aktualizowana co kilka lat. Co ważne, w przypadku gdy cena rynkowa jest wyższa od gwarantowanej ceny minimalnej, kupiec w systemie Fairtrade jest zobowiązany zapłacić tę wyższą cenę rynkową. Poza tym integralną część systemu stanowi premia Fairtrade – są to dodatkowe środki zasilające kasę spółdzielni lub komisji pracowniczych na plantacjach. Pieniądze te przeznaczane są projekty służące całym lokalnym społecznościom, jak zapewnienie opieki medycznej, dostęp do bezpiecznej wody pitnej czy budowa i modernizacja szkół. Decyzję o tym, na co przeznaczyć dodatkowe środki, podejmowane są wspólnie poprzez głosowanie na Walnym Zgromadzeniu poszczególnej spółdzielni czy pracowników najemnych. Komisje czuwają jedynie nad realizacją podjętych działań. W 2016 roku globalna wartość premii przekroczyła 600 milionów złotych. Mimo że środki te nie zasilają bezpośrednio budżetu poszczególnych gospodarstw domowych, bez wątpienia przyczyniają się do poprawy standardu życia rolników i pracowników. Ciekawym zjawiskiem jest również wzrost liczby projektów przeznaczanych na modernizację produkcji czy przejście na ekologiczne metody upraw.
Oprócz kwestii finansowych ruch Sprawiedliwego Handlu aktywnie przeciwstawia się takim zjawiskom, jak dyskryminacja, praca przymusowa, niewolnicza praca dzieci czy praca w niebezpiecznych warunkach. Nie są to sprawy, które łatwo policzyć, jednak dla samych zainteresowanych, czyli producentów i pracowników najemnych, ich wartość jest bardzo istotna”.
Dla wielu klientów hasło Fairtrade może być jeszcze jednym, nieznanym nadrukiem na opakowaniu, albo też innym wyróżnikiem żywności z grupy EKO, BIO czy Organic. A przecież ekologiczne produkty to kwestia wyższej jakości, bezpieczeństwa, z uwagi na wykluczenie agrochemii. Tymczasem omawiana tu idea Fairtrade to pojmowanie społecznej odpowiedzialności za losy wspomnianych wytwórców z krajów rozwijających się, także za środowisko w którym mieszkają i pracują. Jakie są więc szanse, że na kupowanym produkcie znajdziemy oba oznaczenia?
– „Standardy Fairtrade opracowano z myślą o zrównoważonym rozwoju społeczności rolniczych. Rozwój taki nie byłby możliwy w zdegradowanym środowisku. W konsekwencji standardy zawierają również szereg regulacji dotyczących minimalizowania wpływu produkcji na okolicę, w której żyją producenci. A zatem mimo że Fairtrade nie jest certyfikatem produkcji ekologicznej, dzieli z tym modelem pewne cechy wspólne, jak zakaz stosowania organizmów modyfikowanych genetycznie, szkolenia z wytwarzaniem i używania nawozów organicznych, odpowiedzialna gospodarka wodna, czy zakaz stosowania wybranych środków chemicznych. Z tego powodu uzyskanie certyfikatu produkcji ekologicznej przez certyfikowanych producentów Fairtrade jest nieco ułatwione. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy o rolnikach z krajów rozwijających się, w których panują bardzo trudne warunki gospodarcze. Czasem uzyskanie certyfikatu ekologicznego nie jest możliwe ze względu na sąsiedztwo upraw konwencjonalnych. Niemniej jednak już połowa kawy Fairtrade na światowym rynku posiada dodatkowo certyfikat rolnictwa ekologicznego. W zeszłym roku Polskę odwiedziły przedstawicielki spółdzielni producentów bananów z Ekwadoru ASOGUABO, która inwestuje znaczną część premii Fairtrade we wspieranie zrzeszonych rolników w procesie uzyskania certyfikacji ekologicznej. Docelowo cała produkcja spółdzielni ma posiadać oba certyfikaty. Takie działanie jest jednak możliwe dzięki sprzyjającym długofalowym kontaktom z odbiorcami. Fairtrade zachęca rolników do produkcji ekologicznej również przez wyższą cenę minimalną na ekologiczne produkty – dla przykładu cena minimalna kawy jest wyższa o około 25%” – wyjaśnia prezes Andrzej Żwawa.
Piękna idea szczególnie warta popierania w naszych codziennych sprawunkach, kiedy kupując np. kawę, czekoladę, czy ryż, otrzymamy je z wartością dodaną. Przez nas samych!
Bohdan Juchniewicz
Stowarzyszenie Polska Ekologia